– On na pewno ma jakąś spluwę.
Joshua zmarszczył brwi. Do lokalu właśnie wchodził jakiś gość z dosyć sporą nadwagą, z brodą, bandaną i w skórzanej kurtce z bikerską naszywką na plecach.
Co jak co, ale nie mógł się nie zgodzić z Dylanem.
– Pewnie ze dwie – dodał z lekkim uśmiechem – i jeszcze strzelbę na parkingu.
– I fajki – westchnął Dylan. Odwrócił się do Josha. – Jak myślisz, dalibyśmy radę go okraść?
Joshua prychnął.
– Tak – stwierdził pewnie. Dylan uśmiechnął się szeroko. – Ale pewnie zastrzeliłby nas dwie sekundy później.
38. Heaton Pines
– Mówiłem – rzucił niewinnie Joshua, gdy Dylan dziesiąty raz siarczyście zaklął i cisnął padem na łóżko.
Dylan wściekle zaklął i wplótł dłonie we włosy, opierając się o ścianę. W ciągu ostatnich dwudziestu minut zdążył się pochylić do przodu tak bardzo, że niedługo chyba uderzyłby czołem w pościel.
– Oszukujesz – warknął. – Na sto procent.
Twarz Josha nawet nie drgnęła.
– Masz mnie.
39. Kurier
Joshua przysiadł się do niego z nieodgadnioną miną.
– No cześć.
Spojrzał na niego ze zdziwieniem. Jednocześnie próbował dyskretnie schować portfel i ten banknot, który niefortunnie wypadł mu na podłogę.
– Eee, cześć…?
Cały znieruchomiał, na czoło wstąpił mu pot. Joshua prychnął z rozbawieniem, po czym jak gdyby nigdy nic sięgnął po banknot i wręczył go chłopakowi. Tamten nieznacznie odetchnął. Krok pierwszy – niech poczuje się bezpiecznie.
– Na twoim miejscu bym uważał – powiedział Joshua beznamiętnie. – Kręci się tu mnóstwo typów, którzy rzucają się na forsę.
– Taa, w zeszłym tygodniu ktoś okradł mojego kumpla w szatni – odparł chłopak z napięciem w głosie.
Kojarzył Josha. W tej przeklętej szkole wszyscy go kojarzyli.
– Co za pech – przyznał Joshua ze współczuciem. – Nie dość, że on, to jeszcze ty.
Epilog
Autor: autumn
Rozdział dziewiąty. Ptaszek w klatce
— Co teraz? — zapytał Dave.
Dee podrapała się po brwi i spojrzała na Ilię.
— Jeszcze nam tego brakowało.
— Powiemy Angolom? A jeśli to któreś z nich?
— Możemy im powiedzieć po to, żeby sprawdzić ich reakcję — zaproponował Ilia, wzruszając ramionami. — Może ten ktoś się nie spodziewa, że zostanie złapany.
Autor: Beatrice
Rozdział 4
- Szkoły dają dzieciom teraz wiele. – kontynuował. – Świat się zmienia, dochodzi ostatnio do wielu niesamowitych odkryć. Nieraz Marie zawstydziła mnie swoja wiedzą. – Zaśmiał się, więc kobiety również się uśmiechnęły. – Listownie obiecałem, że będę nauczać w szkole. Jeśli zmieniliby państwo decyzję, rzuciłbym okiem także na Rosie.
Rozdział 5
- Nie – odezwał się Stephen. – Nie ma mowy. Chyba, że mamy zjeść księdza.
- Nie histeryzuj. – Wysiadła z samochodu, brunet został jednak w środku. Wywróciła oczami i otworzyła drzwi z jego strony. – Wyłaź.
- Nie. Żadnego miejsca świętego nie było w planie.
Autor: Golden Eye
"Do ocalenia" Cz.6
Przerażona kobieta usłyszała krzyk. Dopiero po chwili doszło do niej, że to jej własny. Poczuła jak się unosi. Ziemia oddalała się coraz bardziej. Karolina widziała jak w otchłani giną samochody. Jak odfruwa od budynku. Nad sobą miała Andrzeja. Trzymał ją jak supermen. W chwili zdarzenia, miała zamknięte oczy. Nie potrafiła stwierdzić kiedy mężczyzna ją uniósł.
Fruneli, naprawdę latali! To było niewiarygodne!
Nie mogłam się z nim nie zgodzić. Sama myślałam o wyjeździe, ale podpadłam już szefowi. Nie chciałam więcej „ stracić w jego oczach”. Poza tym Wojtek zasługiwał na pomstę! Nie mogłam porzucić tej sprawy. Spojrzałam na Marka.
– Co myślisz? - Spytałam.
– W sumie ma rację! - Wtrąciła się VI. - Boss kazał nam dokończyć misję, a sam nic nie wie! Straciliśmy już jednego z nas, po co ryzykować śmiercią kogoś jeszcze?! Ja też wyjeżdżam.
– Zadzwonię do bossa i przekażę co wspólnie zdecydowaliśmy. - Odpowiedział jej Marek.
Rozeszliśmy się w napięciu.
Autor: Katarzyna LadyFree A
Rozdział 22
Kiedy ktoś spytał Sabrinę o jej najgorszy moment życia, bez namysłu odpowiadała, że siódmy dzień grudnia. Wróciła z zielarstwa, zmarznięta i głodna, a pierwszą osobą, na którą wpadła była Rebecca Masterson. Na domiar złego rozmawiała z Marcusem i Troyem. Od razu wydało jej się to Malfoyównie dziwne. Po chwili pojawił się również Derek, który zrobił zaskoczoną minę, gdy zobaczył tą niestandardową grupę. Sabrina od razu przeczuła kłopoty, więc próbowała ich wyminąć.
Piętno przeszłości - Derek vs Hogwart
Derek trochę się przestraszył i nawet nie usłyszał swojego nazwiska, musiała go dopiero pchnąć Rose, która była następna w kolejce i już widocznie nie mogła się doczekać. Jednak kolejne wybory nie były zaskoczeniem, chłopak został Gryfonem, a dziewczyna Krukonką, więc zajęła miejsce przy starszej kuzynce Victorie, która była prefektem naczelnym.
Gryffindor cieszył się, że ma kolejnego Weasleya w składzie. Molly, która siedziała przy stole Hufflepuffu pomachała mu radośnie. Tylko Albus wyglądał na kompletnie zagubionego.
– Mogłem sobie darować też żarty o Albusie – stwierdził nagle James. - Może to przez to trafił do Slytherinu?
Rozdział 23
Kiedy pierwsi mężczyźni przekroczyli dwa schody, Derek wybiegł ze swojej kryjówki. Wszystkie różdżki zostały skierowane w jego stronę i grad zaklęć pomknął z zawrotną szybkością. Odbiły się jednak od tarczy, którą zdążyła wyczarować Rose. Teraz była jej kolej i Sabrina poczuła, że robi się jej słabo. Podniosła różdżkę i zaczęła szeptać bardzo skomplikowane zaklęcie. Czuła niepewność, bo nie zdążyła go przećwiczyć. Udało się. A przynajmniej odrobinę, bo śmierciożercy nagle zaczęli przeraźliwie krzyczeć i miotać się jak w jakimś ataku. Znaczyło, że jej iluzja płonących szat się powiodła. Ale była za słaba. Na szczęście Derek podniósł swoją różdżkę i również zaczął wykonywać te same ruchy, co ona. Gdy niezdolni do walki wrogowie zaczęli wpadać na siebie w panice, Albus wyszedł zza rogu i rzucił zaklęcie, które spowodowało, że pierwsi zostali powieszeni za kostki na niewidzialnych sznurach, następni opadli w dziwnych pozycjach, jakby więzy przytwierdziły ich do podłogi, a pozostałych do ścian.
Autor: Szara Dama
Tego dnia Sakura udostępniła na swoim Shinbigramie zdjęcie, przedstawiające ją w lekarskim kitlu, z głową opartą o blat biurka. Opis pod postem brzmiał:
“Życie lekarza powoli mnie przeraża.”
#zmęczona #Konohagirl #doctor #doctorlife
Autor: Temira
Rozdział #16 - Leśna Kraina.
– Chciałam się tylko zapytać… – Urwała, jakby bojąc się jego reakcji. – Czy mógłbyś pomóc mi opanować podstawy fechtunku? – Wyrzuciła z siebie ostatnie zdanie najszybciej, jak umiała, aż sam Uchiha zakrztusił się herbatą. – Proszę.
– Kobiety nie powinny bawić się ostrymi narzędziami.
– To dla mnie ważne.
Autor: K.
Backstory: Dong NamGi - one shot
Spomiędzy cudownej wiosny, upalnego lata, czy mroźnej zimy, NamGi najbardziej lubił długie, jesienne wieczory – ten pełen chłodu, popołudniowy wiatr, chmurne październikowe niebo i ciepło kominka, przy którym tańczył tuzin różnych cieni.
Lubił nawet te kapryśne, całodniowe ulewy, które nierzadko niszczyły całe plony i lubił, kiedy zimny deszcz smagał jego wilgotne włosy, kiedy trening dopiero się zaczął, a on już był wykończony.
Lubił to wszystko, bo to właśnie w jesień Xhayi zachodziła do ich domku i właśnie wtedy, z topniejącym woskiem na starej świeczce, siadała kątem na łóżku i po raz kolejny opowiadała im do snu bajki. Raz na jakiś czas ulegała nawet namowom małych dzieciaków, by jeszcze raz opowiedzieć im którąś ze starych, chińskich legend, które wszyscy znali już na pamięć.
Xhayi była cudowna i chyba nikt nigdy, a na pewno nie NamGi, nie pomyślał o niej jak o macosze; była ich matką, tą prawdziwą i jedyną, jaką w ogóle mieli i jaką kiedykolwiek chcieli mieć.
Autor: Hōnzu
Chapter 19
— W takim razie zaczynajmy. — Odpala czerwoną racę, którą wymachuje na wszystkie strony świata.
Przechadza się z nią po linii mety, nasilając w nas zniecierpliwienie. Ryk silników co chwilę rozbrzmiewa w powietrzu, wywołując falę entuzjastycznych okrzyków publiczności. Przeżywają chyba jeszcze dotkliwiej taki wyścig, niż my. Czarnoskóry mężczyzna pomału stawia kolejne kroki, przechodząc między naszymi samochodami. Na odchodne rzuca racę za siebie. Jej piruety w powietrzu dostrzegam jak w zwolnionym tempie. Opada powoli, jakby mając w głębokim poważaniu oczekujących na jej uderzenie o ziemię ścigaczy. Moje serce na moment zamiera, kiedy przedmiot prawie dotyka podłoża. Jeden wdech, czas zacząć zabawę. Obawa ustępuje ekscytacji, na moją twarz wkrada się złowieszczy uśmiech. Kiedy raca dociera do gleby, z całej siły wciskam pedał gazu w podłogę.
Autor: Lex May
Łaska [MadaSaku]
Rozległ się cichy chrzęst, który ostrzegł ją, że nie jest już sama. Spojrzała w obrączkowe oczy ich starożytnego wroga. Jej uśmiech nie osłabł, choć im dłużej utrzymywali kontakt wzrokowy, stawał się mniej zwierzęcy. Uniósł brew, a na jego ustach pojawił się mały uśmieszek; stwierdziła, że skoro ma za chwilę umrzeć, może przyznać rację swoim zdradzieckim myślom - był bardzo przystojnym mężczyzną.
Do diabła, wszyscy Uchiha byli przystojni.
Autor: Uchihaseksualna
Rozdział 2
Mijając jego punkt sprzedaży, szybko biorę najbliższy bochenek. Mocno przytulam go do siebie i nawet nie wiem w którym momencie zaczynam biec. Miałam w planach iść spokojnie, jednak moje nogi odmawiają posłuszeństwa i robią, co chcą. Słyszę za sobą jakieś krzyki, jednak nie potrafię wyłapać z nich poszczególnych słów. Mój mózg już nie wie, czy to są zwykłe rozmowy, czy może ktoś widział całe zdarzenie. Boję się spojrzeć za siebie. Mam tylko nadzieję, że nikt za mną nie biegnie. Pewnie słyszałabym kroki, gdyby faktycznie tak było. Uspakajam się w myślach, że wszystko jest w porządku i nikt mnie nie widział, choć z tyłu głowy głos nadal mi szepcze złe rzeczy.
Autor: Maggie
Rozdział VI
– Przemyślałaś moje słowa, Granger?
Przygryzła wargę i w myślach policzyła do trzech.
– Powinniśmy patrolować korytarze, a to można robić w ciszy – powiedziała spokojnym tonem. – Jeżeli nie zauważysz niczego podejrzanego, nie ma potrzeby się odzywać.
Nie usłyszała za plecami choćby jednego dźwięku, więc chyba przyznał jej rację. Dobre i tyle. Tak, to naprawdę wspaniałe, że zamiast spać, biegała po zamku z człowiekiem, którego przez lata postrzegała jako najgorszego wroga. Teraz zresztą niewiele się zmieniło w tej materii.
Autorzy: Sayuri Shirai i Kyōko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz