Rozdział 32
W sylwestra Derek obudził się dość późno. Kevina nie było już w łóżku, za to na ziemi leżała masa prezentów. Przeciągnął się leniwie i zaczął czytać, kto go w tym roku obdarował. Większość była od wujków i ciotek. Nie mógł na imprezę zaprosić wszystkich, więc umówiono się na wspólny obiad w Norze. Stwierdził, że odpakuje później, bo zaburczało mu w brzuchu. Już miał zejść do kuchni, ale przypomniał sobie o jednej ważnej rzeczy. Chwycił różdżkę i machnął nią z zapałem. Kołdra na jego łóżku ułożyła się równo na materacu.
Rozdział 33
Harry zmierzył Malfoya swoim najgroźniejszym spojrzeniem, którego współpracownik oczywiście się nie przestraszył. Szef biura otworzył okno i odpalił papierosa. Przez chwilę spoglądał na ruchliwą ulicę Londynu, choć wiedział, że to tylko złudzenie, ponieważ znajdowali się pod ziemią. Za takie złudzenia właśnie kochał magię.
– Znalazłem czarnoksiężnika Aretasa w kartach z czekoladowych żab. Nie ma o nim żadnej konkretnej informacji, ponieważ cała postać owiana jest legendą. Istnieje tylko przypuszczalna data jego narodzin, wiadomo, że szkolił największych czarnoksiężników, że prawdopodobnie przez chwilę uczył się u niego Grindelwald, a żeby go odnaleźć trzeba złamać naprawdę potężne klątwy.
Rozdział 34
Kevin starał się ignorować irytujące zachowanie kuzyna i jak zwykle odwalał całą wspólną pracę sam. Nawet nie spodziewał się, że tym razem kłopoty mogą spaść na niego. W pewien marcowy poranek w drzwiach Biura Aurorów pojawił się tajemniczy mężczyzna. Miał długie, poplątane włosy, niegolony od kilku tygodni zarost, poplamione ciuchy i wielki turystyczny plecak. Kevin miał wrażenie, że gdzieś już go kiedyś widział, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie.
Autor: Szara Dama
List trzeci
Zaskakująco tłoczno i gwarno było tego dnia w Dziurawym Kotle. Czarodzieje siedzieli przy stolikach, inni stali przy barze. Tom wydawał się być zagoniony i nie wiedział, w co ma włożyć ręce. Pomimo tego że była sobota, Draco wydawał się nieprzyzwyczajony do takiego tłumu.
Chwile wcześniej skończył jeść kolację i udał się na górę, aby położyć się spać. Nie oczekiwał nikogo w swoim apartamencie, dlatego zdziwił się, kiedy Blaise Zabini znajdował się na sofie w salonie.
Autor: K.
Płaczę. Nie wiem kiedy daję upust łzom. Boję się. Jakim cudem ona ze mną rozmawia? Powinna być martwa!
Kobieta mocno łapie moją szyję. Zaciska na niej swoje lodowate palce.
– Teraz twoja kolej – mówi głosem pełnym jadu.
Nie mogę oddychać. Duszę się. Chcę coś zrobić, ale nie jestem w stanie ruszać rękoma. Coś mnie trzyma. Nie mogę się odezwać. Czy tak ma wyglądać mój koniec?
Wpatruję się w krwistoczerwone oczy staruszki. Już nie są tak błękitne, jak kiedyś. Przypominają tęczówki upiora.
Autor: Maggie
- Jak śmiesz… Ty… W czym niby jesteś lepszy ode mnie?! Czym się różnimy?!
- W niczym - roześmiał się, chociaż wcale nie czuł się zabawnie. - Właśnie w niczym ani od ciebie, ani od nich. Ale ty jesteś tu, bo się zakochałaś i chciałaś go wiecznie, a ja chciałem wolności. Nie tylko dla siebie. Możesz powiedzieć o mnie wiele złego, ale nigdy nie byłem egoistą. Więc zastanów się, kto jest naprawdę beznadziejny.
Autor: Golden Eye
W mieszkaniu położył torbę w przedpokoju, kierując się w stronę tej części domu, w której znajdował się stelaż. A może to dzisiaj jest ten dzień? Delikatnie, pochwycił w palce, szorstki materiał płótna. Był on już wypłowiały od słońca i zakurzony. Pod nim, na sztaludze, znajdował się portret. Uśmiechnięta, ciemnowłosa kobieta spoglądała na niego brązowymi, ciepłymi tęczówkami. Jej usta unosiły się do góry, odsłaniając rząd białych, równych zębów.
Odkąd Maria odeszła nie malował żadnych obrazów. Może czas to zmienić?
Autor: K.
Rozdział 41 „Pechowa jemioła”
Wybraniec otworzył usta, aby odpowiedzieć na pytanie nauczycielki, lecz niespodziewanie zamknął je przerażony. Wszystkie myśli wyparowały, a on poczuł kompletną pustkę w głowie. Próbował przypomnieć sobie cokolwiek o animagach, ale nie mógł, mimo że minutę temu wiedział o nich wszystko. Zupełnie tak, jakby ktoś potraktował go zaklęciem Obliviate. Otwierał i zamykał buzie, niezdolny do wypowiedzenia choćby jednego słowa.
Autor: Łuki
Rozdział 106
Poczuł jej oddech na policzku. Nawet nie zorientował się, kiedy znalazła się aż tak blisko, przyjemnie ciepła, w pełni żywa i miękka. Trzymał ja w objęciach i to wydawało mu się równie naturalne, co i wspólne spędzanie czasu. Raz po raz przyłapywał się na tym, że wodził wzrokiem po twarzy Leany, jakby ucząc się jej na pamięć, choć zarazem ten etap miał już dawno za sobą.
Może mówiła coś jeszcze. Może, bo nie słuchał, ostrożnie przysuwając się jeszcze bliżej, żeby…
A potem rozdzwonił się ten cholerny dzwonek do drzwi.
Autor: Nessa
Rozdział 6
– Coś innego… Oczywiście, że to coś innego. Oczywiście! – wyrzucił z siebie na wydechu. Podniósł głos, ale i to przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. – Spóźniłem się. Po tym wszystkim… tak po prostu się spóźniłem.
– Ale nie chcesz współczucia.
To nie było pytanie, ale i tak zdecydował się odpowiedzieć.
– Nie. – Ale wcale nie był tego taki pewien. Tak jak i tego, czy naprawdę miał coś przeciwko przenikliwego spojrzeniu Danielle. Z jakiegoś powodu… ona wydawała się rozumieć. Ta jej obojętność wydawała się lepsza niż cokolwiek innego. – W żadnym razie.
– Więc ode mnie go nie dostaniesz – zapewniła i zabrzmiało to jak wiążąca obietnica.
Autor: Nessa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz