III
– Muriel.
– Zamknij się, William. Mam cię dość.
– Weź rękę. Nie mogę oddychać.
– Wybacz.
William otrzepał szatę. Teraz wystarczyło poczekać, aż Muriel przestanie wściekle dyszeć, co nastąpi za jakieś dziesięć do trzynastu sekund, później przestąpi z nogi na nogę, odejdzie parę kroków, wróci i…
– Kompletnie ci odbiło przez tę nawiedzoną książkę.
– Tobie też odbija. – William wzruszył ramionami. – I wcale nie jest nawiedzona. Gdyby tak było, Krwawy Baron by coś o tym wiedział.
– Pytałeś Barona?
– Pytałem Barona.
IV
Zresztą trudno było nie spostrzec, że William ciągle obserwował Edwarda.
Dante usłyszał cichy śmiech, potem równe kroki. Poczekał, aż ucichną, i odchylił głowę do tyłu. Spoglądając na kamienne łuki na suficie, głęboko odetchnął. Był przygotowany na taką ewentualność – ba, był wręcz pewny, że ktoś połączy kiedyś Vox mortuorum z Edwardem. Ale dobrze się składało, że William wykazał się tak konwencjonalnym myśleniem.
Postąpił dokładnie tak, jak miał postąpić.
Jaka szkoda, że uważał się za takiego bystrego i wszystkowiedzącego.
Autor: autumn
Rozdział 4
— Nigdy się nie zastanawiałam nad kolorem moich oczu. Są jakie są, ojciec miał takie same.
— I znowu geny — westchnął pociągając kolejny łyk. — Można odczytywać z nich wszystko. Wiesz, że oczy są odzwierciedleniem duszy?
— Więc powinnam mieć czarne, takie jak twoje.
— Nie pochodzisz z tak szatańskiej rodziny jak moja, więc nie możesz mieć takich.
Autor: K.
Rozdział 21
– Do diabła… – wyrwało mu się. W roztargnieniu przeczesał ciemne włosy palcami. – Z pokolenia na pokolenie jesteście coraz bardziej bezczelni.
– Zadawanie pytań to coś złego?
Przez twarz wampira przemknął cień.
– Teoretycznie nie – przyznał wymijająco. – Tyle że właśnie uwzięłaś się na mnie, chociaż nie jestem ci niczego winny. Ty mnie również.
Autor: Nessa
Rozdział 170
– Razjelu… – Nerwowo przygryzła dolną wargę. Przez jego bliskość nie potrafiła się skupić. – Ona… Ugh, czy jestem… do niej podobna? – wypaliła pod wpływem impulsu.
Nieznacznie się odsunął. Jego brwi powędrowały ku górze.
– Skąd taki pomysł?
– Odpowiedz – ponagliła, siląc się na stanowczość. Samą siebie zaskoczyła tonem, na który nieświadomie się zdobyła.
Zawahał się. Jego twarz stężała, ale tylko na moment. Błękitne oczy pozostały nieprzeniknione.
– Nie – powiedział w końcu i zabrzmiało to szczerze. – I mówię to z pełnym przekonaniem. Kochałem moją lilan, ale była słaba. Z tobą jest zupełnie inaczej, Claire.
Autor: Nessa
Rozdział 15
– Wszystko w porządku?
Potrząsnął głową.
– Za długo tu siedzę – odparł wymijająco. – Właściwie odkąd skończyliśmy rozmawiać, ale…
– Nie kładłeś się? Jadłeś coś chociaż? – zapytała, ale z jakiegoś powodu nie miała wątpliwości co do tego, jaką usłyszy odpowiedź. Och, przecież wiedziała. – Cymbale, jesteś człowiekiem. Ludzie mają to do siebie, że sypiają, jedzą, a już na pewno nie przesiadują w stresie bez odpoczynku więcej niż kilka godzin.
– Kto powiedział, że czymkolwiek się stresuję? – wycedził przez zaciśnięte zęby.
Ale nie zaprzeczył, co uznała za wystarczająco wymowne.
Autor: Nessa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz