Rozdział V
Rebeca spuściła wzrok. Delikatnie uderzała wzajemnie o swoje kościste palce, które znacząco przypominały jej, o tym kim jest. Kiedy była dzieckiem marzyła o zostaniu Doradcą. Dopiero z czasem zaczęła rozumieć na jakie cierpienie się skazała. W pracy nie obowiązywały ją żadne emocje. Ani negatywne, a tym bardziej pozytywne. Wymagano od niej bezwzględności wobec „rasowych anomalii”, bezwzględnego posłuszeństwa władzy, wiążącego się zwykle ze skazywaniem niewinnych na śmierć.
Nie tak miało być.
Autor: Eliz
Selekcja naturalna [ShikaSaku] cz. 4 (ostatnia)
— Dom? — mówi głośno, jej głos jest słaby i cichy jak u dziecka nawet dla jej własnych uszu.
— Tak, jesteśmy w domu. — Zapewnia nieustannie chłopak. — Wydostaliśmy się i wróciliśmy do domu, tak jak powiedziałaś.
Autor: Eleine
Wolność smakuje deszczem [SasoSaku]
Sasori wypuszcza powietrze z ust, w nieudolnie tłumionym parsknięciu. Nie mogło to umknąć jej uwadze. Znowu unosi brew, a ona nie potrafi się powstrzymać. Wyciąga dłoń w stronę jego ciała. Nie jest zdziwiona, kiedy łapie ją za nadgarstek, centymetry od jasnej skóry.
Autor: Sayuri7
Rozdział 27
Derek zamyślił się na chwilę, a potem postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wysłał Sabrinie wiadomość, żeby spotkała się z nim wieczorem w sali zaklęć, bo chce jej pokazać coś nowego. Czekał piętnaście minut, aż weszła spóźniona. Znów nie wyglądała najlepiej. Usiadła na najbliższej ławce i spojrzała na niego wyczekująco. Wyjął Listę Wstydu.
– To jest coś, co prawdopodobnie działa i jeżeli faktycznie tak jest, postanowiłem, że oddam to do dyspozycji tacie i Georgowi, może będą to chcieli sprzedawać. Ale musisz mi pomóc. Wypróbujesz to teraz.
Spojrzała na niego szczerze zdziwiona.
– Czy to bezpieczne?
– Jasne, że tak.
– A jak to działa?
– Wpisujesz tu imię i nazwisko osoby, na którą jesteś wściekła i dopisujesz to co chcesz, żeby się jej stało. Jeżeli nie masz pomysłu na zemstę, wpisujesz tylko godzinę i miejsce, gdzie się ma to stać i delikwent zostaje spektakularnie ośmieszony.
Autor: Szara Dama
Rozdział 85
A potem nocną ciszę przerwał dźwięk, który można by porównać do pękającego kamienia.
Nawet jeśli młódka próbowała krzyczeć, nie miała po temu okazji. Charon pozbawił ją głowy błyskawicznie, ciskając nią wprost pod nogi wciąż niewzruszonej Isobel. Pierwotna nawet się nie cofnęła, obojętnie spoglądając w martwe oczy i rozchylone w niemym okrzyku usta. Widywała podobne sceny tak wiele razy, że już dawno nie robiły na nią wrażenia.
– Chapeau bas – zadrwiła, klaskając w dłonie. – Nie spodziewałam się po tobie niczego więcej.
Autor: Nessa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz