List pierwszy.
– Poczekaj.
Chociaż wiedziała, że będzie to jedna z najgorszych, życiowych decyzji, instynktownie się odwróciła. Mimo wcześniej, przygotowanej w głowie rozmowy, nie potrafiła się odezwać. Poddała się, wpadając w jego objęcia. Koszula jak zwykle, idealnie przylegała, do twardego torsu, pachnąc jego niezwykłą i niepowtarzalną wonią.
Zamknęła oczy.
– Proszę, zostaw mnie
Prolog – Szmaragd: Przed Burzą
– To już czas, Saro. – brązowowłosa dziewczyna o szarych oczach spojrzała na stojącą przed nią Sarę i zmartwiona pokręciła głową. – Ale zupełnie nie umiem dojść do nowej wybranki.
– Czemu? – Sarah zmrużyła oczy i patrzyła z wyczekiwaniem na stojącą przed nią dziewczynę. – Lidio…
– Z Emilią było łatwiej. A teraz chyba nadszedł czas na to, aby to Emilia odkryła duszę tej dziewczyny.
– Nie, nie, jestem zdecydowanie na nie! – do Lidii i Sarah dołączyła nowa dziewczyna – ze złocistymi włosami i błękitnymi oczyma. – Nie możemy czegoś takiego powierzyć nierozsądnej dziewczynie, która przez przypadek wygrała z Karym Diamentem.
– Ale… – Sarah spróbowała przerwać dziewczynie, ale ta druga dalej mówiła.
– Jak wy będziecie próbowały dać możliwość Emilii, to… pożałujecie tego. I JA o to zadbam!
Lidia i Sarah spojrzały na siebie.
– Proszę cię, nie… – Lidia spojrzała błagalnym wzrokiem na dziewczynę, ale ta uśmiechnęła się tylko.
– Spokojnie. Tylko chcę tą wybrankę dostać w swoje ręce, tylko tyle…
Autor: Gold Horses
- Już wystarczy. Uważaj na siebie. Na konferencji chcą sprawdzić twoją lojalność. Musisz być twarda i ulec emocjom. - Zatrzymali się. - Obiecujesz?
- Zawsze tak postępuje, Edwardzie. To moja praca.
- Obiecaj- warknął, nieomal przemieniając się.
Rebeca drygnęła, widząc zdenerwowanie Edwarda.
- Przepraszam – westchnął, puszczając ramiona kobiety, które swoją drogą przez chwilę trzymał bardzo mocno. - Po prostu mi zaufaj i nie ulegaj uczuciom. Ja się wszystkim zajmę, bylebyś pozostawiła ludzkie emocje przed aulą.
Rebeca tylko pokiwała szybko głową, a Edward odszedł w pośpiechu, uprzednio delikatnie całując ja w kościstą dłoń.
Autor: Eliz
— Patrz uważnie.
Przenoszę wzrok na skrawek, żeby przekonać się, o co mu chodzi. Ze zdziwienia szczęka mi opada. Zaraz przy zaznaczonym mieście widnieją dokładne współrzędne, których nie widać na pierwszy rzut oka.
— Atrament sympatyczny. — Pomału odsuwa zapalniczkę. — Aby go odczytać trzeba podgrzać papier, użyć środka chemicznego albo posiadać światło ultrafioletowe, które znacznie ułatwia sprawę.
— Mamy swój punkt zaczepienia. Aileen, zapisz na telefonie dokładne współrzędne. Musimy zobaczyć, gdzie nas doprowadzą. Najwyraźniej szykuje się następna przejażdżka.
Autor: Lex May
Świst.
Kiba zatrzymał się. Kunai wbił się w ziemię tuż przed jego stopą. Więc stąd reakcja Akamaru. Że też sam nie wyczuł, że ktoś go obserwuje. To na pewno wina tego kota ze śmietnika…
– Uważaj, jak chodzisz. Łatwo cię podejść.
Na gałęzi drzewa wystającej nad płotem siedziała Tenten, obracając w dłoni drugiego kunaia. Zwinnym ruchem zeskoczyła na ziemię, po czym stanęła obok Kiby. Akamaru szczeknął.
– Czy to ładnie tak atakować kolegę po fachu? – warknął Inuzuka. Pieprzony Neji, pieprzony kot i pieprzona Tenten. Normalnie by go nie podeszła…
Autor: Forfeit
Jest tam głód, przemoc, zapach żelaza i miedzi, okrutna i wredna rzeczywistość, która mieni się jak czyste diamenty i rozjaśnia ciemność, do której Sakura tak z natury ciągnie. Ona jest ćmą, a on jej płomieniem i chociaż wie, że powinna się bać, nie boi się.
Autor: Eleine
– Powie mi pani, o co w tym wszystkim chodzi? – pytam z nadzieją, że w końcu mi odpowie. – Co oznacza ten tatuaż? – Pokazuję cyfrę znajdującą się na moim nadgarstku. – Pani to wie.
Kobieta otwiera usta, ale w tym samym momencie rozlega się głośne i gwałtowne pukanie do drzwi. Nie kończy się to na jednym razie, ponieważ walenie z każdą chwilą staje się coraz głośniejsze. Z zewnątrz dochodzą jakieś wrzaski, jednak nie jestem w stanie wyłapać poszczególnych słów.
Autor: Maggie
Rozdział 93
– Zostawiłaś mnie – powtórzyła, nie mogąc się powstrzymać. Miała wrażenie, że zabrzmiało to nader żałośnie. Zwłaszcza pod przenikliwym spojrzeniem stwórczyni poczuła się jak dziecko. – Zrobiłam wszystko to, o co mnie poprosiłaś, a jednak… Obiecałaś mi ochronę. Ale zostałam sama.
– Nie mogę zrobić nic poza tym, że cię przeproszę. Ale to za mało, prawda?
Niewiele brakowało, by Claudia znów się roześmiała – w równie histeryczny, pozbawiony wesołości sposób, co wcześniej.
– Teraz to i tak nie ma znaczenia. Skoro ty tutaj jesteś…
Urwała, niezdolna dokończyć myśli. Uciekła wzrokiem w bok, ale i tak wyczuła ruch, kiedy Amelie zdecydowała się podejść bliżej.
– Moja Claudia…
Autor: Nessa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz