poniedziałek, 23 listopada 2020

Nowe Posty 98

Rozdział 16

Pięć minut później wychodziła już w pełni ubrana z dormitorim, biegiem ruszyła do Wielkiej Sali licząc, że zostało coś jeszcze do jedzenia. Miała szczęście gdy weszła na stole była jeszcze owsianka, której najwyraźniej nikt nie miał zamiaru ruszyć. Jednak ona rzuciła się na nią i błyskawicznie ją pochłonęła. Przed wyjściem spojrzała jeszcze na stół nauczycielski, jednak Severusa już tam nie było. Na kilka minut przed rozpoczęciem zajęć stała już pod pracownią transmutacji.
- Cześć. – usłyszała za sobą znajomy głos.

Autor: Sander



Przeniewierca - rozdział 13

– Jesteście Akatsuki, nie pozwolę wam uciec. Przyrzekam na swoje imię, Nii Yugito z Wioski Ukrytej w Chmurah, że was zabiję! – Kobieta uniosła kącik ust do góry.
– Zabijesz mnie? Wkurzają mnie takie żarty! To ja zabije ich wszystkich! – Machną ręką nie tylko na drużynę z Kumogakure, ale też na innych członków Akatsuki.
– Uspokój się, Hidan – odpowiedział Itachi. – Rozkazy są najważniejsze.
– Zrobię tu rzeź. Dla mojego Pana – powiedział podekscytowany. – Ale najpierw się pomodlę. – Wziął do ręki medalik ze znakiem Jashina.
– Nie możesz sobie tego przełożyć? Chcemy walczyć – odezwał się shinobi.
– Nie! Przykazania są jasne – odpowiedział Hidan i zmrużył oczy.
– Błagaj swojego boga o szybką śmierć – rzuciła Yugito. Niebieska, płonącą chakra wydostała się z ciała kobiety.
Hidan prychnął. Pod nosem wymówił modlitwę, po czym ucałował medalik.
– Niewierni zaznają złości Jashina.

Autor:  Sharona

Rozdział III

– Uwolnić szlamy? – wydukał.
– Chwytliwy tytuł, nie? – Teodor wyglądał na cholernie dumnego z siebie. Jakby osiągnął niewyobrażalny sukces. – Wyobrażasz sobie, jaką zdobędę poczytność?
– Zamkną cię w Azkabanie…
– Nie odważą się! Wiesz, jako dziennikarz mam trochę większą swobodę wypowiedzi. Zresztą przeczytaj, to zrozumiesz, dlaczego się nie boję.

Autor: Sayuri Shirai i Kyōko


Rozdział ósmy. Gwiazda poranna, gwiazda wieczorna

— Właściwie to mogę was gdzieś zabrać… — powiedział w końcu. Willowi zdecydowanie nie podobał się jego ton. — Ale to nie jest zwykły bar.
Belle zmrużyła oczy.
— Lipny?
— Nie, w pełni legalny, tylko… A zresztą, nie będę wam psuł niespodzianki.

Autor: Beatrice


Anika - łowczyni potępionych
Rozdział 9

Potępionych- zabiłam setki, ale innego łowcę musiałam zabić po raz pierwszy. Jednak w życiu przeżyłam już gorsze rzeczy z którymi musiałam się pogodzić, i przejść do porządku dziennego.

- Radzę sobie szefie.- Odparłam bez cienia wahania w głosie. Teraz to on milczał. Może nie wiedział co powiedzieć. To było nietypowe. Nie na darmo znajdował się na najwyższym stanowisku. Miał gadane, i potrafił się uporać niemal ze wszystkimi problemami Zakonu. Potrafił przegadać i namówić prawie każdego z nas, do wszystkiego. Aż tu nagle zabrakło mu słów. Dziwne.

Autor: Katarzyna LadyFree A


Rozdział 20

Szybko okazało się, że nawet przy różnych charakterach dogadywali się całkiem dobrze. Co zajęcia przewodził ktoś inny, ucząc zaklęć, których nie znała reszta. Rose podsycała to swoją wiedzą, która była naprawdę imponująca (...). Tak minął im październik i przyszedł mokry i wietrzny listopad. Pracy było coraz więcej, ponieważ nauczyciele ich nie oszczędzali, a do tego kapitanowie organizowali coraz więcej treningów. Wszyscy więc z radością przyjęli wiadomość, że w drugi weekend miesiąca ma odbyć się wyjście do wioski.

Autor: Szara Dama


Rozdział 4 - ,,Nikt nie widział, nikt nie wie"

Tego piątkowego południa w Londynie lało jak z cebra.
Na szczęście spowodowało to, że wszyscy mugole nawet nie chcieli wychylać swoich nosów za drzwi, a na zewnątrz znajdowali się wyłącznie dwaj czarodzieje: wysoki okularnik oraz — oczywiście nieco od niego niższy — piegowaty brunet . Przed deszczem chronili się przy pomocy wyczarowanych przez nich przezroczystych parasolek. Doskonale wiedzieli, że nikt nawet nie zauważy, jeśli na moment użyją magii. Pogoda była tak beznadziejna, że widok mężczyzn z parasolkami dziwacznie wychodzącymi z kawałka drewna mógł wydawać się wyłącznie iluzją optyczną. Bo przecież tak naprawdę musieli być to wyłącznie zwyczajni ludzie ze zwyczajnymi parasolkami. Innej opcji przecież nawet nie było. Magia nie istniała. Na pewno.

Autor: Kurtowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz