Witajcie kochani!
Dzisiaj zapraszam Was serdecznie do przeczytania wywiadu z Autumn, która została zwycięzcą w urodzinowym konkursie naszego bloga.
~*~
Na początku naszego wywiadu, chciałabym serdecznie pogratulować Ci wygranej w naszym urodzinowym konkursie. Wyróżniałaś się na tle innych, a Twoja praca była naprawdę świetna. Kawał dobrej roboty! Poza tym, tematyka była nieco trudna. Przejdźmy teraz do pytań. :)
– Możesz zdradzić czytelnikom, co było Twoją inspiracją do napisania właśnie takiej historii?
W zasadzie to już od dłuższego czasu chciałam napisać opowiadanie z dużym napadem w roli głównej, wybite szyby, syreny, karabiny, kominiarki i tak dalej. Z całą pewnością przyczyniły się też do tego ostatnie (na tamtą chwilę) obejrzane filmy i przeczytane książki, gdzie akcja była czymś częstszym od codzienności. I poszło, końcówka napadu ze zdekonspirowanym tajnym agentem w roli głównej to zdecydowanie coś, co zwieńczyło wszystkie moje marzenia.
– Czy narzucona tematyka była dla Ciebie wielkim wyzwaniem?
Szczerze? Na początku, gdy zobaczyłam, że trzeba napisać horror albo thriller, byłam trochę… rozbita. Bardzo chciałam (wreszcie) wziąć udział w jakimś konkursie, ale horrorów ani nie oglądam, ani nie pisuję, ani nie czytuję, bo to zdecydowanie nie moja rzecz, thriller… też tak średnio, lubuję się bardziej w mordobiciach.
Jednak mniej więcej wtedy okazało się, że z „kruka” odpada mi pewna scena, na którą miałam dużą ochotę, więc stwierdziłam: czemu tego nie połączyć? Żeby podpiąć się pod horror, gangster z opowiadania miał nie być gangsterem, a gigantyczną maszkarą z ośmioma ślepiami, ostrymi językami i tak dalej, ale… no nie, to by do mnie nie pasowało. Zatem koniec końców stwierdziłam, że dobra – robię ten napad, ale nie opisuję, jak się włamują, tylko bawię się napięciem.
I się pobawiłam.
– Jak długo zajęło Ci napisanie opowiadania?
Jeśli mam na coś pomysł, włączę sobie dobrą muzykę i akurat jestem w odpowiednim nastroju, pisanie nie sprawia mi trudności. Na to konkursowe opowiadanie byłam bardzo nakręcona niemal od początku. Od stworzenia pliku tekstowego do postawienia ostatniej kropki, z tego co pamiętam, nie minęło więcej niż czterdzieści godzin. Oczywiście z przerwami, więc tekst napisałam pewnie w maksymalnie pięć.
– Od jak dawna jesteś w blogosferze i kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Ile obecnie posiadasz blogów oraz czy udało Ci się ukończyć jakieś opowiadanie?
W blogosferze mniej lub bardziej aktywnie czaję się, odkąd tylko zainstalowano mi w domu internet – od 2013 roku, w trzeciej klasie podstawówki. Moja kuzynka także zaczęła bawić się w blogi mniej więcej wtedy i, oczywiście, rozpoczęła od pisania opowiadań. Wzięłam z niej przykład i także zaczęłam wtedy tworzyć. Jakimś dziwnym trafem trzymam się tego do dziś.
W życiu założyłam mnóstwo blogów i tyle samo usunęłam. Obecnie bawię się tylko na jednym, który ostatnio zakończyłam (ale o tym później). W życiu zakończyłam łącznie dwie historie, jedna jest już usunięta i… aktualnie nie jestem z niej jakoś bardzo dumna, ale wiem, że był to dla mnie swojego rodzaju kamień milowy.
– Opowiedz proszę, co pomaga Ci w tworzeniu tekstów?
Muzyka. Tylko i wyłącznie muzyka. Wystarczy, że coś odpowiedniego (albo nie, czasem w tle mogą grać mi trapy, a i tak będę klepać tekst z uśmiechem na ustach) będzie mi brzdękać na słuchawkach, a mogę pisać i pisać.
No, i może jeszcze rozpisywanie sobie w notatniku tego, co chcę poruszyć w danym rozdziale. Szybko zapominam.
– W jakiej tematyce czujesz się najlepiej?
Zdecydowanie akcja. Ewentualnie kryminał. Przygodowe przejdą, młodzieżówki (o ile nie o samych typowo szkolnych przygodach) też. Nie wiem, w książkach (i nie tylko!) jakoś od zawsze bardzo lubiłam ryzyko, niebezpieczeństwo, ewentualnie jakieś walki, szpiegów, takie klimaty. Na szczęście pisanie pozwala mi się realizować w tym do woli.
– Co mogłabyś poradzić naszym czytelnikom oraz innym autorom, by móc jeszcze bardziej się doskonalić?
Jestem przekonana, że nie mnie o tym rozprawiać, bo daleko mi do perfekcji, ale powiem tak – nawet jeśli wydaje się wam, że piszecie totalne gnioty, piszcie dalej. Naprawdę. Wtedy są już tylko dwa wyjścia. Albo tylko wam się wydawało, że tekst jest do wyrzucenia, a wcale nie jest taki zły, albo… za jakiś czas będzie lepiej.
– Podaj proszę trzy cechy, które najlepiej Cię określają.
Ojej, tylko trzy? No dobrze, może zacznę od tego, że bywam bardzo wrażliwa. Jeśli ktoś ma w samotności płakać na każdym filmie, to z pewnością będę to ja. Po drugie – niestety, ale mam dosyć potężne problemy z pewnością siebie i wiarą w swoje możliwości, chociaż to często zależy od humoru i poziomu znajomości towarzystwa. Czasem mogę być najbardziej pewną siebie osobą na świecie, a czasem kompletnie na odwrót. Po trzecie – jeśli powiem sobie, że coś zrobię, to to zrobię.
– Czy masz może jakieś szczególne hobby poza pisaniem?
Gram na gitarze, może nie jakoś wybitnie, ale na moje potrzeby wystarcza. Z reguły idzie to w parze ze śpiewaniem, w moim przypadku też. Oprócz tego oglądam filmy i gry (i w niektóre gram), czytam książki i okazjonalnie robię amatorskie szablony na blogi. Może niedużo, ale mi to jak najbardziej wystarcza.
– Woda czy ogień? Jesteś oazą spokoju, czy może wulkanem emocji?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, przeprowadziłam „bardzo subtelną” ankietę wśród przyjaciół i, no cóż, niespodzianka czy nie – wulkan emocji. Dosłownie. Szybko zmieniam nastroje, potrafię gwałtownie wybuchnąć, żeby potem uspokoić się w dwie sekundy.
– Czego życzyłabyś sobie i czytelnikom MZ na ten Nowy Rok?
Czytelnikom życzę wszystkiego, co najlepsze – wielu przeżyć, małej ilości rozczarowań i względnie dużo stabilności, co kto lubi. Jeśli macie jakieś postanowienia noworoczne, trzymam kciuki, żeby wszystko wypaliło! A tej części, która para się pisaniem, cóż – czasu, inspiracji i chęci. I oby prokrastynacja nie nawiedzała was zbyt często.
I w sumie tego samego życzę także sobie, chociaż mnie nie dotyczy część o postanowieniach. Oby ten rok był lepszy od poprzedniego (głównie towarzysko)!
– Na koniec proszę byś pokrótce opowiedziała coś o swoich obecnych blogach/opowiadaniach, by przybliżyć naszym czytelnikom Twoje dzieła, jeśli jeszcze ich nie znają. :) Bardzo dziękuję za wywiad!
Aktualnie, od 2018 roku, prowadzę tylko jednego bloga, na którym ostatnio zakończyłam publikowanie jednej powieści – „Białego kruka”. Opowiada o dwunastolatku, którego życie w jedną noc obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a z godziny na godzinę jest tylko coraz gorzej. Wszystko to z powodu pewnego pliku dokumentów, który pod żadnym pozorem nie może wpaść w niepowołane ręce. Są pościgi, są strzały, są helikoptery, wybuchów niestety nie ma, ale jest też bardzo niezadowolony z przebiegu zdarzeń główny bohater, który próbuje dojść do prawdy. Czy mu się udaje i co to dla niego znaczy – tego można dowiedzieć się tylko na kartach „Kruka”.
Ale to nie wszystko – może i wstawiłam epilog, lecz to był dopiero pierwszy tom (z planowanych sześciu, jakoś tak). Wkrótce, obstawiam, że maksymalnie za dwa miesiące, ruszam z drugim tomem i mogę dać tylko taką zapowiedź: anarchia, wybuchające auta, latające auta i broń.
Myślę też nad założeniem bloga autorskiego, na którym będę mniej lub bardziej regularnie publikować miniaturki (ta z „Far Cry 5” wciąż, co prawda, czeka na napisanie), ale to się zobaczy.
Również bardzo dziękuję za wywiad, nie powiem, odpowiadanie na pytania sprawiło mi dużo frajdy. Cóż, mam nadzieję, że nie wyszło zbyt nudno! ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz